Pamiętam, kiedy po raz pierwszy dowiedziałem się o istnieniu kocich kawiarni.
"We decided we need a cat cafe in New York. We really need this." http://t.co/aEnxWe0D6h pic.twitter.com/6V96e0ItqX
— The New York Times (@nytimes) styczeń 15, 2015
(W takich momentach cieszę się, że nie korzystam intensywnie z Twittera i mogę szybko przejrzeć retweety z ostatnich lat.)
Po lekturze artykułu w The New York Times sięgnąłem do innych materiałów poświęconych kocim kawiarniom. Nie zdziwiło mnie, że choć pierwszy lokal tego typu powstał w Tajwanie, to wielką popularnością cieszył się w Japonii. W latach 2005-2010 powstało blisko osiemdziesiąt kawiarni, z czego czterdzieści w samym Tokio.
W drugiej dekadzie XXI trend zawitał do Europy, ale dopiero na początku 2015 r. znalazła się w Polsce osoba, która postanowiła stworzyć przybytek dla kawoszy i kociarzy.
Kraków, kulturalne miasto, stał się siedzibą pierwszej polskiej kociej kawiarni na Krowoderskiej (wychwyciliście aliterację?). Dowiedziałem się o tym już po zakończeniu kampanii crowdfundingowej. Byłem trochę rozczarowany, że Warszawa nie była pierwsza i że nie udało mi się wesprzeć fantastycznego pomysłu. Mogłem sobie jedynie obiecać, że przy okazji najbliższej wizyty w Krakowie nie zaniedbam odwiedzić Kociarni.
Na szczęście niedługo potem okazało się, że pomysł znalazł naśladowcę także i w obecnej stolicy: za pośrednictwem platformy wspieram.to rozpoczęto zbiórkę funduszy na powstanie Miau Cafe.
Kampania zakończyła się sukcesem i dosłownie kilka dni temu kawiarnia przy ul. Zawiszy 14 otworzyła swoje podwoje. Teraz tylko znaleźć chwilę czasu na odwiedziny; na szczęście podróż na Wolę zajmuje mniej czasu niż do Krakowa 🙂