Klasyka wśród nas – część 19: „Planety” Gustava Holsta

Gustav HolstWiosną 1913 roku grupa angielskich artystów spędzała wakacje na Majorce. Jednym z nich był Gustav Holst – kompozytor, który znajdował się w tak złej sytuacji materialnej, że mógł wybrać się na tę wyspę tylko dzięki podarunkowi nieznanego mu dobroczyńcy. Drugim był Clifford Bax – dramaturg, poeta… i astrolog. Ci dwaj panowie stali się przyjaciółmi – do tego stopnia, że sam Holst zainteresował się nauką o gwiazdach i zaczął stawiać swoim znajomym horoskopy. Wpadł także wówczas na pomysł skomponowania dzieła, które zapewniło mu wielką sławę – 7-częściowej suity Planety.

Holst poświęcił na komponowanie 2 lata. Premiera (nie licząc wcześniejszych wykonań, niedostępnych dla szerszej publiczności) miała miejsce 15 listopada 1920 roku; kompozycja zyskała ogromną popularność. Brytyjska publiczność, przyzwyczajona do zupełnie innego rodzaju muzyki, przyjęła Planety z wielkim entuzjazmem – do tego stopnia, że Holst czuł się autorem jednego dzieła…

1. Mars, The Bringer of War (Mars, zwiastun wojny).

Choć Holst stanowczo odżegnywał się od skojarzeń tej części z I wojną światową, interpretatorzy

odnosili charakterystyczny rysunek rytmiczny części Mars do alfabetu Morse’a, którym przesyłano depesze wojenne, bądź do warkotu karabinu maszynowego, którego kompozytor w tym czasie nie mógł był jeszcze słyszeć.

W czasie tworzenia wszystkich części kompozytor korzystał ze znanej w środowisku astrologów pozycji Alana Leo What is a Horoscope?; takimi słowy jest tam opisana Czerwona Planeta:

pewność siebie, ambicja, niezależność i przedsiębiorczość, upór, zbytnia gwałtowność, sprawdzanie się w akcji, walka w imieniu idei, silna wola, umiejętność szybkiego podejmowania decyzji.

2. Venus, the Bringer of Peace (Wenus, zwiastun pokoju)

Pozwolę sobie w tym miejscu zacytować urywek dzieła De Musicae Laudibus Oratio Jerzego Libana z Lednicy:

VI ton – hypolidyjski (…) przydzielony jest Wenerze, pod której wpływem ludzie stają się pobożni i skorzy do łez. Tak i ten ton skłania czasem do bogobojnych łez, pochodzących z wiary i radości, (…) najwłaściwsze są dla tego tonu słowa pobożne i święte, skłaniające do łez spowodowanych pobożnością, współczuciem i radością duchową.

3. Mercury, the Winged Messenger (Merkury, skrzydlaty posłaniec).

Tak opisuje tę część Imogen Holst, córka kompozytora:

charakter scherza (…) fantastyczne niespodzianki nieskornego leggiero, krótki rozbłysk ekstazy, najlżejszy możliwy dotyk, kłujące, częste zmiany tak swobodne jak powietrze, skwapliwość, ochoczość, pęd wichru zmieniający cię w gwałtowny wybuch energii, gwałtowne turbulencje powietrznych prądów.

4. Jupiter, the Bringer of Jollity (Jowisz, zwiastun radości)

To moja ulubiona część Planet. Wywołuje we mnie te uczucia, które uzewnętrznił sam kompozytor: przynosi radość w zwykłym sensie, ale także bardziej uroczysty rodzaj radości, związany z religijnymi lub narodowymi świętami. Stał się podstawą kilku hymnów, m.in. I vow to thee, my country oraz O God beyond all praising.

5. Saturn, the Bringer of Old Age (Saturn, zwiastun starości).

(…) tempo adagio; jednostajny, powolny ruch; częste wykorzystanie akordów zmniejszonych; charakterystyczne brzmienia: dzwony, flażolety, harfy; spokojną melodię prezentują instrumenty o ciemnej barwie i niskim rejestrze.

6. Uranus, the Magician (Uran, mag).

Nie jest to bóg Uran z mitologii, ten Uranus, który był ojcem Tytanów i Gaji, który był znienawidzony nawet przez Saturna (Kronosa). W astrologii Urana można traktować jako władcę Wodnika. W sensie pomyślanym przez Holsta właściwszym wydaje się być Prometeusz. Ten Tytan przeklęty przez bogów ośmielił się przekazać boską wiedzę zwykłym śmiertelnikom – Czarodziej, który nie taił sekretów.

7. Neptune, the Mystic (Neptun, mistyk)

Ta część jest warta uwagi z kilku względów: po pierwsze, Holst na początku rozpisał wszystkie części Planet nie na orkiestrę, ale na 2 fortepiany – za wyjątkiem Neptuna, gdzie zdecydował się na organy. Decyzję swoją tłumaczył faktem, że świat tak odległy i tajemniczy jak ostatnia planeta Układu Słonecznego zasługuje na wyjątkowe brzmienie.

Po drugie – Neptun to pierwsza kompozycja, gdzie zastosowano efekt „wyciszenia”: wprowadzenie ukrytego poza sceną chóru śpiewającego powtarzającą się wokalizę w końcowej części utworu; ostatni takt powtarzany jest do ściszenia dźwięków co uzyskane jest nowatorskim efektem zamykania drzwi sali, w której znajduje się chór. Wyobraźnia słuchaczy miała przestać odróżniać dźwięk od ciszy…

8. Pluto, the Renewer (Pluton, odnowiciel).

Wspomniałem na początku, że Planety to utwór 7-częściowy. Skąd zatem zdegradowana zaledwie parę lat temu planeta karłowata?

Została ona odkryta w 1930 roku, na cztery lata przed śmiercią Holsta. Kompozytor nie uznał jednak za stosowne uzupełnić suity, nie chcąc poświęcać więcej wysiłku dziełu, które zagłuszyło wszystkie inne jego dokonania. Dopiero w 2000 roku Colin Matthews, angielski kompozytor, członek Holst Foundation, zaprezentował światu ósmą część Planet, zadedykowaną córce Holsta, Imogen, z którą współpracował.

6 lat później Plutona zdegradowano i 7 części suity po 76 latach w pełni odpowiada aktualnemu obrazowi Układu Słonecznego.

Rozmaite części kompozycji Holsta były wykorzystywane jako inspiracja muzyczna.


Nile – Ramses, Bringer of War.


Ayaka Hirahara – Jupiter.

Znalazły się także w wielu filmach (lista z IMDb), w tym jednej kreskówce:


Duck Dodgers, Fins of War.

Kaczor Dodgers razem z wiernym Kadetem, jako reprezentanci Ziemi, wyruszają na zamieszkałą przez rekiny i delfiny planetę, by wziąć udział w obchodach kolejnej rocznicy zawarcia pokoju. Święto pokoju przekształca się w nową wojnę…

Ł¹ródła: